piątek, 25 kwietnia 2014

Babia Góra - królowa Beskidów w blasku wschodzącego słońca

Wyprawa miała miejsce w minione wakacje. Wraz ze znajomymi postanowiliśmy się wybrać na wschód słońca na Babią Górę. Królowa Beskidów (jak się ją czasem nazywa) to majestatyczny i z daleka widoczny masyw górski leżący w Beskidzie Żywieckim. Poza Tatrami, najwyższy wierzchołek masywu (Diablak - 1725m n.p.m.) to najwyższy szczyt w Polsce. Wyraźnie widać tu piętra roślinności, co sprawia, że ma on charakter wysokogórski. Długo czekaliśmy na możliwość tej nocnej wyprawy, ale cierpliwość popłaca. Rzecz wydarzyła się w nocy 17/18 sierpnia 2013. W kierunku Zawoi wyruszyliśmy ok. 23.20...

wschód słońca na Babiej Górze

Na Przełęcz Krowiarki (1012m n.p.m.) docieramy chwilkę przed godziną 1.00. Nieco zaskakuje nas spora liczba samochodów na parkingu i mnogość ludzi, którzy krzątają się przy drodze. Trafia nam się fantastyczna pogoda, a wędrówkę z pewnością uświetnią spadające z nieba gwiazdy. Trzeba będzie korzystać z okazji, by wypowiadać życzenia. Wyruszamy czerwonym szlakiem w kierunku szczytu. Po drodze spotykamy kilka osób wracających ze szczytu, które żegnały tam miniony dzień. Babia Góra była w ostatnich dniach tak gościnna, że pozwalała oglądać również zachody słońca.

Na pierwszym charakterystycznym punkcie tej trasy - Sokolicy (1367m n.p.m.), meldujemy się o godz. 2.00. Niezbędnym sprzętem są oczywiście latarki, które służą nam nie tylko do oświetlania trasy. Oto, co można z nimi zrobić przy odrobinie fantazji i dłuższego czasu naświetlania w aparacie fotograficznym:

nocne wyjście na Babią Górę
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Wszyscy jesteśmy również zaabsorbowani wypatrywaniem spadających gwiazd:

nocne wyjście na Babią Górę
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Mamy jeszcze dużo czasu do wschodu, więc siadamy na trawie i co chwilę spoglądamy w niebo. Jednak nie tylko ono przykuwa naszą uwagę. Nigdy wcześniej bowiem nie oglądaliśmy świata o tej porze z tej wysokości. Uśpione miejscowości wyglądają stąd zupełnie inaczej.

nocne wyjście na Babią Górę
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Po pokonaniu niższych wierzchołków masywu Babiej Góry (Kępy - 1521m n.p.m. i Gówniaka - 1617m n.p.m.), zdobywamy na szczyt po godz. 4.00. Jest jeszcze dosyć ciemno, ale po wschodniej stronie dają się zauważyć pierwsze przebłyski słońca, na które jeszcze musimy jednak trochę poczekać.

Babia Góra - tuż przed wschodem słońca
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Szczelnie owinięci w śpiwory (zęby zgrzytają z zimna), w czapkach i rękawiczkach, delektujemy się jaśniejącym horyzontem i dostrzegamy, jak na naszych oczach zaczynają się rysować kontury innych beskidzkich szczytów oraz Tatr.

Babia Góra - tuż przed wschodem słońca
fot. Zofia Trybis-Borkowska
panorama z Babiej Góry w świetle wschodzącego słońca
fot. Zofia Trybis-Borkowska
panorama Tatr z Babiej Góry w świetle wschodzącego słońca
Widok na Tatry o godzinie 5.05,
fot. Zofia Trybis-Borkowska
W końcu o godzinie 5.33, po długim oczekiwaniu wychodzi! Najpierw mały, ledwo dostrzegalny fragment, później całe słońce, które powoli wznosi się coraz wyżej nad horyzontem. Podekscytowani robimy zdjęcia i cieszyliśmy się pierwszymi porannymi promieniami. W tym świetle wszystko wygląda niesamowicie! My oglądamy wschód słońca z najwyższego szczytu, czyli Diablaka (1725m n.p.m.), a niektórzy ludzie z trochę niższych wierzchołków.

Babia Góra o wschodzie słońca
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Babia Góra o wschodzie słońca
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Słońce szybko się wznosi, a ludzie schodzą w dół. My jednak siedzimy tam jeszcze trochę i napawamy się prawie pustym szczytem (w sezonie w ciągu dnia jest to prawie niemożliwe). Obserwujemy jak jedna para młoda robi sobie tam zdjęcia. Ociepliło się, a my wyruszamy w kierunku schroniska na Markowych Szczawinach (1180m n.p.m.). Nie jest to nasz pierwszy raz na Babiej Górze (chociaż pierwszy o tej porze dnia), ale widoki ze szczytu i ze ścieżki zawsze nas urzekają.

Diablak
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Babia Góra
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Docieramy na Przełęcz Brona (1408m n.p.m.), gdzie wykladamy się na trawie. Zmęczeni nieprzespaną nocą niechętnie podnosimy się w końcu, aby iść dalej. Do schroniska pozostaje nam jednak już tylko ok. pół godziny drogi. Nowe schronisko wybudowane zostało w 2009 roku na miejscu starego, drewnianego, które jednak trzeba było rozebrać. Niezbyt długo tam siedzimy. Przyjemnym i prawie płaskim (według mnie) niebieskim szlakiem wracamy na Przełęcz Krowiarki (inaczej Przełęcz Lipnicka).

Przełęcz Brona
Przełęcz Brona (1408m n.p.m.),
fot. Zofia Trybis-Borkowska
Okropnie zmęczeni i niewyspani, ale bardzo zadowoleni wracamy do domu. Z pewnością to jedna z tych wypraw, które zapamiętuje się na całe życie, a później opowiada wnukom.

2 komentarze:

  1. Bajkowy wschód... rewelacja !!! Podziwiam odwagę... noc, las, ciemność .... aaaaaa.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed wyprawą też się trochę baliśmy, ale kiedy ma się latarki o grupkę ludzi, to już nie ma się czego bać. Tym bardziej, że nie byliśmy tam sami i idąc słyszeliśmy głosy ludzi przed i za nami. Przygoda warta przeżycia! Polecamy i pozdrawiamy :)

      Usuń