piątek, 10 kwietnia 2015

Kołysani wiatrem na Jaworzu w Beskidzie Niskim

Witajcie po baaardzo długiej przerwie! Ostatnio góry widziały nas końcem października, gdy zwiedzaliśmy Skrzyczne i rzucaliśmy się pierwszymi tej zimy śnieżkami. Od tego czasu zapadliśmy w wędrówkowy sen zimowy, a wraz z nami nasz blog. Przebudzanie rozpoczęliśmy w okolicach Grybowa, a dokładniej na Jaworzu (882m n.p.m.).

Jaworze - widok z Matelanki
Widok na Jaworze z okolic Grybowa (Matelanki - 473m n.p.m.)
21 lutego AD 2015 przyjechaliśmy do Grybowa odwiedzić rodzinę Dominika. Nie mogliśmy nie wykorzystać okazji do pójścia w góry. Od dawna mieliśmy upatrzony cel w postaci Jaworza, które leży w jednym z najpiękniejszych zakątków naszej Polski - w Beskidzie Niskim. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, zatem chcieliśmy znaleźć jak najszybszą trasę, która nas tam zaprowadzi. Wnikliwa analiza mapy dała jedną odpowiedź: niebieskim szlakiem z Binczarowej. Nie było podanego czasu, jednak widzieliśmy, że jest to najkrótsza droga na szczyt. Martwiło nas jedynie nieco duże zagęszczenie poziomic.

Okolice Grybowa na mapie

Aura wręcz przynaglała nas by koniecznie wyruszyć w góry, co skutkowało chwilami dość szalonymi pomysłami, jak dwudniowa nieplanowana wycieczka w ukochane Bieszczady (byliśmy w połowie drogi między domem a tym "drugim domem"). Te wspaniałe marzenia o ujrzeniu połonin w zimowej szacie szybko jednak ustąpiły racjonalnym argumentom, że nie mamy czasu, pieniędzy i najpotrzebniejszych rzeczy... Marzenie jednak pozostało do spełnienia!

Połonina Caryńska skąpana w chmurach
Z głową w bieszczadzkich chmurach
Ale do rzeczy! Z Grybowa pojechaliśmy drogą w kierunku Krynicy. Przejechaliśmy przez Kąclową i skręciliśmy w kierunku Binczarowej i Boguszowej. Objechaliśmy masyw Jaworza, aby wyjść na szczyt od strony południowej. Przełęcz, z której chcieliśmy iść, była dość niepozorna i początkowo ją minęliśmy. Zawróciliśmy przy kościele w Boguszowej. Dla zainteresowanych - nasz punkt startowy to jest takie niezabudowane miejsce z kapliczką pod lasem.

Szlak niebieski z Binczarowej na Jaworze
Początek naszej wędrówki na szlaku niebieskim
Pierwotnie pojechaliśmy widoczną na zdjęciu drogą kilkaset metrów do góry. Tam napotkaliśmy szlaban i brak miejsca, by nasz pojazd zostawić, albo zawrócić. Trzeba było cofać i zaparkować przy kapliczce. Stamtąd wyruszyliśmy około godziny 14., co nie jest zbyt wczesną porą na wyjście w góry, szczególnie zimą. Słońce do zachodu miało bliżej niż dalej. 

Parę minut wędrówki i wraz ze szlakiem skręcamy w lewo. Rozpoczyna się wspinaczka po gęstych poziomicach, które widzieliśmy na mapie. Fakt, że tego dnia pokryte były zapadającym się pod nami śniegiem wcale nie ułatwiał sprawy. 

Szlak niebieski z Binczarowej na Jaworze
Podejście niebieskim szlakiem na Jaworze
Po kilkudziesięciu minutach naszym oczom ukazała się wieża widokowa, a obok krzyż i ołtarz. Dotarliśmy do celu!

Wieża widokowa na Jaworzu

Na szczycie Jaworza

Tablica pamiątkowa na szczycie Jaworza

Do 882 metrów n.p.m. dodaliśmy jeszcze blisko 16 poprzez wyjście na wieżę widokową. W drodze na szczyt nieco wiało, jednak na górnym pomoście wieży powitał nas istny huragan. Strach było się nie trzymać barierki, czy też innego elementu. Cała konstrukcja kołysała się na wietrze w rytmie melodii metalicznych dźwięków. W tej atmosferze podziwialiśmy rozległe okolice Grybowa i widok pobliskich gór. 

Widoki z wieży na szczycie Jaworza

Widoki z wieży na szczycie Jaworza

Widoki z wieży na szczycie Jaworza

Widoki z wieży na szczycie Jaworza

Widok na Grybów i okolice ze szczytu Jaworza
Zbliżenie na Grybów i Siołkową. Wzniesienie z lasem w środkowej części zdjęcia, to Matelanka, z której zrobiliśmy pierwsze w tym wpisie zdjęcie.

Widoki z wieży na szczycie Jaworza na stronę południową

Widoki z wieży na szczycie Jaworza na stronę południową

Nasyceni pięknymi widokami mogliśmy zejść z wieży. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie za pomocą ławeczki i samowyzwalacza, ponieważ na szczycie byliśmy sami. Zresztą podobnie było podczas całego przemierzania naszej drogi tego dnia.

Na szczycie Jaworza

Powrót. Wytracanie wysokości i schodzenie na dół ułatwiała grawitacja, natomiast siła tarcia zbytnio jej nie przeciwdziałała, stąd mogliśmy miejscami pozjeżdżać na butach. 

Zejście z Jaworza

Pogoda była piękna - niebo w kolorze szlaku, którym się poruszaliśmy. Oznakowanie bardzo dobre, zabrakło jedynie tabliczek informujących o czasach przejść.

Szlakiem niebieskim z Jaworza do Binczarowej
Tak oto żegnaliśmy zimę! Jak się okazało później - nie pożegnaliśmy jej do końca. Dlaczego? O tym z następnym wpisie. :)

Zima u stóp Jaworza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz