czwartek, 10 kwietnia 2014

Vouloir c'est pouvoir - czyli Trójmiasto w jeden dzień! cz. 1

Wycieczka opisana w tym wpisie będzie inna niż poprzednie. Tym razem przenosimy się w nadmorskie okolice. Marzyliśmy o takim wyjeździe, który nie będzie zwykłą wycieczką, ale też niezapomnianą przygodą. Jako, że jesteśmy z południa naszego pięknego kraju, obraliśmy za cel odległe Trójmiasto. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dzień zwiedzania otoczony był dwiema nocami w pociągu, który stanowił naszą bazę noclegową. W wyprawie uczestniczył również młodszy brat Ani - Piotrek.

bilet kolejowy do Gdańska

Był to 23 lipca A.D. 2013. Podróż właściwie zaczęła się w busie, którym dotarliśmy do Krakowa pod Galerię Krakowską, skąd jest rzut beretem na dworzec. Zakupiliśmy bilety i witaj przygodo! O 16.42 wyruszyliśmy pociągiem do Gdańska. Początkowo droga mijała na rozmowach, rozwiązywaniu krzyżówek, graniu w karty, jedzeniu, oglądaniu widoków za oknem itp. 

podróż pociągiem

stacja kolejowa Radom

Nadeszła noc. Próbowaliśmy zasnąć, jednak emocje nie pozwoliły nam zapaść w wystarczająco głęboki sen. Mijaliśmy kolejne wsie i miasta. Po 22. dotarliśmy do Warszawy. Nocą to miasto wygląda całkiem tajemniczo i ciekawie.

Stadion Narodowy nocą

Warszawa nocą

Po około 13 godzinach znaleźliśmy się na dworcu głównym w Gdańsku. Pogoda nie napawała nas optymizmem, bo było chłodniej niż się spodziewaliśmy. Ponieważ pora była wczesna, najpierw poszliśmy na mszę do pobliskiego kościoła. Zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy na poszukiwanie... morza! Może się wydawać, że to nietrudne zadanie, ale nam trochę czasu to zajęło. Jechaliśmy tramwajem, błądziliśmy w jakichś uliczkach i postanowiliśmy kupić plan miasta. Wtedy zjawił się sympatyczny pan, który zaproponował, że podwiezie nas w okolice Westerplatte, gdzie chcieliśmy się udać.

Gdańsk Główny

przeprawa promem przez Wisłę

Przeprawiliśmy się promem przez Martwą Wisłę i znaleźliśmy się w okolicy Twierdzy Wisłoujście, wybudowanej tam już w XVw.

twierdza Wisłoujście w Gdańsku

Stamtąd po kilkunastominutowym spacerze dotarliśmy do brzegu morza. W końcu się udało! 

zakochani nad morzem

Ta falująca woda po horyzont, zapach jodu w powietrzu, mokry, miękki piasek pod stopami i my - dzieci gór, dla których to niecodzienny i urzekający widok. Zachwyca i przyciąga czymś innym niż nasze góry. Widzimy, jak każde miejsce ma swój własny, niepowtarzalny czar. Warto go odkrywać!

zakochani nad morzem

Westerplatte - u brzegu Morza Bałtyckiego

Nadszedł czas na odwiedzenie miejsca, gdzie zaczęła się II wojna światowa. Droga wiodła koło Cmentarzyka Poległych Obrońców Westerplatte, następnie zobaczyliśmy zrujnowane koszary, po czym podeszliśmy pod Pomnik Obrońców Wybrzeża. Ze wzniesienia rozlega się widok na miasto: latarnię morską,  stadion Baltic Arena i wymowny napis "Nigdy więcej wojny".

Cmentarzyk Poległych Obrońców Westerplatte
Cmentarzyk Poległych Obrońców Westerplatte
Ruiny koszar na Westerplatte

Ruiny koszar na Westerplatte

Pomnik Obrońców Wybrzeża

Nigdy więcej wojny

Baltic Arena

Autobusem miejskim udaliśmy się do centrum miasta (jakże trudno było nie zasnąć!). Zwiedziliśmy zabytkowy Długi Targ z posągiem Neptuna i Stare Miasto. Weszliśmy do pięknej i ogromnej  Bazyliki Mariackiej. Zatrzymaliśmy się tam na chwilę modlitwy. 

Gdańsk

pomnik Neptuna w Gdańsku

Bazylika Mariacka w Gdańsku - ołtarz

Bazylika Mariacka w Gdańsku - wnętrze

Postanowiliśmy się także nieco "ukulturnić" i weszliśmy do przypadkowo napotkanej gdańskiej ASP, w której znajdowała się ogólnopolska wystawa najlepszych dyplomantów. 

ASP w Gdańsku

Nasze żołądki przypominały nam, aby zahaczyć także o jakąś jadłodajnię. Po spożyciu pysznej pizzy, wróciliśmy na dworzec. Jednak wyprawy naszej to nie koniec! Dzień miał jeszcze drugą, słoneczniejszą połowę. A co w niej się wydarzyło? O tym w następnym wpisie. Zapraszamy już niebawem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz