wtorek, 4 sierpnia 2015

Źródła Sanu - wędrówka po zapomnianym

Wreszcie nastał długo wyczekiwany przez nas moment! Jedziemy w Bieszczady! Mijamy kolejne miejscowości: Limanową, Nowy Sącz... W Gorlicach skręcamy w kierunku Dukli po drodze mijając piękne wsie usytuowane niedaleko Magurskiego Parku Narodowego. Chciałoby poznać z każdą z nich!

Źródła Sanu
Granica polsko-ukraińska w pobliżu źródła Sanu
Przyjechaliśmy w czwartek wieczorem, aby następnego dnia z rana móc zacząć maszerować w pełni sił. Na nasz pierwszy nocleg wybraliśmy Bazę nad Roztokami w Tarnawie Niżnej. To jedna z tych wsi, która przed laty tętniła życiem. Obecnie panuje tam swoista atmosfera, która nas przyciąga. Już na pierwszy rzut oka emanuje stamtąd spokój (jakiego brakuje często w innych częściach Bieszczad). Odpoczynkowi i oderwaniu się od codzienności sprzyja tam także brak zasięgu sieci komórkowych (co najwyżej ukraiński, ale ceny roamingu są dość wysokie) i ubogo wyposażony sklepik. Trzeba po prostu być samowystarczalnym, a kilkudniowy pobyt tam może ukoić skołatane nerwy współczesnego człowieka...

Wyjechaliśmy do oddalonego o 10 km Bukowca. Przy okazji podrzuciliśmy pewną panią, która wybierała się na torfowiska znajdujące się przy drodze. Samochód zostawiliśmy na parkingu prowadzonym przez Bieszczadzki Park Narodowy. 

Na parkingu w Bukowcu

Rozlewisko w Bukowcu

Parking w Bukowcu

Gdy wyruszaliśmy w drogę, zegarki wskazywały godzinę 9.30. Do pierwszego punktu naszej wyprawy drogowskazy sugerowały czas 45-ciu minut. My jednak podkręciliśmy tempo, ponieważ chcieliśmy dotrzeć do końca tej ścieżki edukacyjnej, a pogoda wydawała się niepewna. W Beniowej znaleźliśmy się już po 30 minutach. Byliśmy tutaj rok temu. Wtedy dalszą wędrówkę uniemożliwiła pogoda - pospiesznie musieliśmy wracać do Bukowca, aby schronić się przed burzą. 

Kilka łyków wody, parę zdjęć i pędzimy dalej. Miejscami z rękami wzniesionymi ku niebu ze względu na wysokie trawy. Gdzieniegdzie widzimy w oddali polskie i ukraińskie słupki graniczne. Kilkadziesiąt minut drogi i kolejny przystanek - przy budynku należącym do BdPN. Na chwilę przysiadamy na ławeczce ze stolikiem. Dobre miejsce na drugie śniadanie. 

Schron nad Negrylowem

Stąd kawałek idziemy żwirową drogą i przy wiacie skręcamy w las. Nasze stopy często stąpają po drewnianych podestach. Po drodze zbaczamy kilkanaście metrów ze ścieżki, aby przyjrzeć się ruinom dworu Stroińskich. W internecie natknęliśmy się na zdjęcie wnętrza dworu z czasów jego świetności. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był on takim eleganckim miejscem...

Ruiny dworu Stroińskich w Siankach

Ruiny dworu Stroińskich w Siankach

Docieramy do miejsca zwanego Grobem Hrabiny. Jest to niewielki cmentarz cerkiewny, gdzie spoczywają Klara (zm. 1867) i Franciszek (zm. 1893) Stroińscy - byli właściciele wsi. Ich nagrobki znajdują się przy wejściu do niewielkiej kapliczki. To tutaj modlili się mieszkańcy zapomnianych już Sianek. Tutaj spotykali się sąsiedzi i gaworzyli o udrękach i radościach życia, dzieci latały boso i uradowane wbiegały do pobliskiego chłodnego potoku w upalny dzień. Życie było tam obecne tak jak teraz w naszych miastach i wioskach, ale później zamilkło i dziś jest już tylko niemym wspomnieniem.

Grobowiec Hrabiny w Siankach

Grobowiec Hrabiny w Siankach

Grobowiec Hrabiny w Siankach

Za Grobem Hrabiny ścieżka wiedzie pod górę, aby zaprowadzić nas na wzniesienie nazywane Wierszkiem (871m n.p.m.). Jest to dobry punkt widokowy na ukraińskie Sianki, fragment linii kolejowej, Przełęcz Użocką oraz na liczne szczyty, w rozpoznaniu których pomaga tablica z podpisaną panoramą. Jeszcze tam, na przeciwległym zboczu życie płynie...

Punkt widokowy w Siankach

Ukraińskie Sianki


Nazwa Sianki nie pochodzi od określenia suchej trawy, lecz od Sanu (ukr. Sian). Stojąc w tym miejscu trudno uwierzyć, że jeszcze 80 lat temu znajdowała się tutaj miejscowość turystyczna, mogąca przyjąć ok. 2 tysiące turystów. Kilka sklepów, ośrodek narciarski, kwitnące życie kulturalne...
W 1929 roku okolicę odwiedził marszałek Piłsudski. Udał się również na Opołonek i Kińczyk Bukowski. II wojna światowa okazała się początkiem końca dla polskich Sianek. Na Sanie wytyczono granicę między Generalnym Gubernatorstwem a ZSRR. Wieś została podzielona. Po wojnie granicę w tym miejscu utrzymano. Polska strona opustoszała w wyniku akcji "Wisła", kiedy to miejscową ludność wysiedlono, a zabudowę spalono. W okresie PRL-u ze względu na bliskość granicy, teren był niedostępny dla turystów, co dodatkowo kusiło miłośników "dzikich Bieszczadów".

Sianki


Idziemy trochę łąkami zarośniętymi wysokimi trawami, trochę lasem i docieramy do źródła Sanu. Dalej w legalny sposób iść się już nie da. Stoją tutaj dwa słupki graniczne - polski i ukraiński, a pomiędzy nimi krzyż i monolit z ukraińską tablicą informującą, iż jest to źródło Sanu. I tu pojawia się drobny szczegół - to nie jest źródło Sanu, lecz jego pierwszego lewego dopływu. Rzeczywiste źródło znajduje się na Ukrainie - ok. 200m na południowy-zachód od tego miejsca, w centrum śródleśnej polany.

Źródło Sanu


Źródło Sanu (pierwszego lewego dopływu)
Źródło Sanu (pierwszego lewego dopływu)
Nie spotykamy tam tłumu turystów, jednak każdemu kłaniamy się z uprzejmym "dzień dobry" i wracamy, aby z wdzięcznością cieszyć się życiem, które jest takie kruche i piękne!

Bieszczadzka przyroda z bliska:


Pszczoła w Bieszczadach

Ciekawe strony:
Historia Sianek - dzieje wsi i przedwojenne zdjęcia
Ostatnia Polka w Siankach - wywiad ze śp. Katarzyną Fedyszkanycz, która m.in. dzieliła się wspomnieniami z życia w przedwojennych Siankach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz