poniedziałek, 29 września 2014

Wśród pienińskich skał górujących nad Dunajcem: Trzy Korony

Choć od tej wyprawy minął rok, wspomnienia z niej są nadal żywe. W ubiegłe wakacje wracając z Bieszczadów postanowiliśmy zahaczyć na dobę o Pieniny. Wybór padł na Krościenko nad Dunajcem. Za bazę obraliśmy pole namiotowe, które znajdowało się tuż przy rzece, dzięki czemu mogliśmy doświadczyć interesownej "przyjaźni" ze strony kaczek. Byczenie się na leżakach przy namiocie nie jest w naszym stylu, uwielbiamy wędrować. Tym razem coś bardzo popularnego - pienińskie Trzy Korony.

Trzy Korony

Do pewnego czasu do celu miał nas prowadzić szlak żółty, który zaczyna się w centrum Krościenka, a dalej biegnie przez ulicę Trzech Koron. Dobrze znane nam miejsce, a pamięć o nim odświeżyliśmy sobie niedawno schodząc z Sokolicy. Kilkanaście minut marszu i już możemy oglądać panoramę Krościenka nad Dunajcem, które prawa miejskie utraciło w roku 1932 i obecnie ma status wsi, ale charakteru małego, przyjemnego miasteczka nic mu już nie odbierze.

Volkswagen T3

pole namiotowe w Krościenku nad Dunajcem

kaczki

Słońce dość mocno nam przyświecało. Tuż przy wejściu do lasu stała Pani Gospodyni, która za drobną opłatą częstowała kompotem własnej produkcji. Było upalnie, więc wielu turystów z tego korzystało i my również. Idąc pod górę dotarliśmy do miejsca o nazwie Bańków Gronik (678m n.p.m.). Trochę dalej dały się obserwować przepiękne krajobrazy Tatr oddalonych stąd w linii prostej o ok.30km.

Bańków Gronik

Przełęcz Szopka - widok na Tatry

Po około 1,5h znaleźliśmy się na Przełęczy Szopka (779m n.p.m.), zwanej przez niektórych "Chwała Bogu", która to nazwa ma wyrażać wdzięczność za pokonany już trud wędrówki. Stąd mamy wręcz idealny widok na Tatry. Opuszczamy szlak żółty, który schodzi do Sromowiec Niżnych na rzecz szlaku niebieskiego. Jeszcze tylko 3/4 godziny.

Tuż przed wejściem na szczyt znajdowało się miejsce z kilkoma ławkami i budka, gdzie opłaciliśmy wstęp do Pienińskiego Parku Narodowego. Stąd od szczytu dzieliło nas już tylko pokonanie metalowych schodów. Tutaj tłum ludzi oczekiwał na swoją kolej, aby móc wejść na tę najwyższą z pięciu (!) znajdujących się tutaj turni o nazwie Okrąglica (982m n.p.m.). Na tym oto szczycie znajduje się platforma widokowa. Niestety nie można zbyt długo na niej przebywać, gdyż trzeba mieć na względzie osoby, które oczekują na wejście. Widoki zapierają dech, jednak osoby z lękiem wysokości mogą mieć tutaj lekkie zawroty głowy, czy drżenie nóg. Oto, co ujrzeliśmy ze szczytu:

Widoki z Trzech Koron

Widoki z Trzech Koron

Widoki z Trzech Koron na Sromowce Niżne i Czerwony Klasztor
Widok na Sromowce Niżne oraz Červený kláštor
Widoki z Trzech Koron

I zejście ze szczytu:

Schody na Trzy Korony

Na dół schodziliśmy nieco inną drogą, co zawsze sprzyja poznawaniu uroków okolicy. I w ten sposób dotarliśmy do Zamku Pieniny, a właściwie jego pozostałości. Ciekawe, jak wyglądał w czasach swojej świetności...?

Zamek Pieniński

Zameczek, po którym pozostał jedynie fragment wapiennych murów, był jednym z najwyżej położonych w Polsce (ok. 750m n.p.m.), na zboczu Góry Zamkowej (wysokość wierzchołka 799m n.p.m.). Zbudował go w XIII wieku Bolesław Wstydliwy dla swej żony Kingi, jako ośrodek strażniczo-refugialny sądeckiego centrum osadniczego. Posłużył jako schronienie podczas najazdu Mongołów w 1287 roku, a zniszczony został przez husytów w XV wieku. - głosi tablica
Podążając dalej niebieskim szlakiem doszliśmy do Bańkowego Gronia, czyli zatoczyliśmy pętlę. Niedługo później znaleźliśmy się na dole, w Krościenku.

Będąc w tej okolicy nie mogliśmy nie zahaczyć o Szczawnicę. Główną atrakcją jest dla nas tutaj jazda na rowerach, które można wypożyczyć. Bardzo dobra infrastruktura w postaci ścieżek rowerowych zdecydowanie zachęca do tego rodzaju aktywności.

Szczawnica

Z bliska podziwialiśmy dolinę Dunajca, obserwowaną wcześniej przez nas z wysokości.

Spływ Dunajcem w Pieninach

Można również pojechać do pobliskiej słowackiej wioski Leśnicy i przyjrzeć się, jak wygląda codzienne życie mieszkańców w tej spokojnej miejscowości u podnóża Pienin. Gdy wstąpiliśmy na chwilę do tamtejszego kościółka, był tam akurat odmawiany różaniec w języku naszych południowych sąsiadów. Pisząc to przychodzą na myśl wspomnienia z czeskiej wioski Herczawy, którą poznaliśmy przy okazji podróży na trójstyk do Jaworzynki.


Leśnica na Słowacji

Kościół w Leśnicy na Słowacji

Będąc tam chciałoby się, aby czas się zatrzymał. Tworząc wpis o tych miejscach ogarnia tęsknota za nimi. Jednak gdyby nie ona, te chwile nie byłyby aż tak bardzo przez nas doceniane...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz