Z Tarnawy Niżnej przenieśliśmy się do nieco bardziej turystycznej miejscowości, mianowicie do Ustrzyk Górnych. Po znalezieniu noclegu - dzisiejszą wyprawę czas zacząć! Rozpoczęła się ona wśród kilkunastu turystów na przystanku w centrum wsi. Po kilku minutach oczekiwania nadjechał autobus z tabliczką, na której widniał napis "Sanok". W środku pojazdu minęło nam kolejne kilka minut, gdy kierowca wydawał bilety na podróż w różne miejsca naszych ukochanych Bieszczadów. Ruszamy i przemierzamy krętą i górzystą obwodnicę bieszczadzką. Na licznych serpentynach wytyczonych po stromych wzniesieniach autobus wyjeżdża ostatnim tchem...
Połonina Caryńska |
Docieramy do Przełęczy Wyżniańskiej, ale nie wysiadamy, jedziemy jeszcze chwilę. Autobus opuszczamy dopiero na ostatnim przystanku w Brzegach Górnych - tuż przy ich granicy.
Przy budce na parkingu parku narodowego dopełniamy formalności - opłacamy wstęp i potwierdzamy naszą obecność w tym miejscu przez wbicie pieczątki do książeczki GOT. Czas, start!
Berehy Górne - Połonina Caryńska 1h 15' (↓ 50')
Połonina Caryńska - Ustrzyki Górne 2h (↑ 2h 15')
Już po kilku minutach przemierzania czerwonego szlaku docieramy do bereskiego cmentarza. Chwila cichej modlitwy i rozmyślania wśród starych nagrobków i idziemy dalej.
Na tym etapie wędrujemy w leśnym parasolu, który osłania nas przed niemiłosiernie palącym słońcem. Spotykamy wielu turystów. Wszyscy pozdrawiają się nawzajem krótkim "dzień dobry" z uśmiechem. To jest takie wspaniałe, że w górach ludzie są bardziej życzliwi. Może to dlatego, że razem tworzymy niepisaną wspólnotę wędrujących, a sam kontakt z przyrodą uwalnia zamknięte w nas pokłady pogody ducha... Góry to nie tylko te cudowne szczyty, lasy i połoniny, to też ci turyści po nich stąpający, którzy rozumieją, dlaczego tu wszyscy jesteśmy.
Docieramy do wiaty, obok której przysiadamy na dłuższą chwilę i rozpoczynamy atak szczytowy. Stąd na Połoninę Caryńską jest 45 minut drogi. Wychodzimy z lasu, a słońce wyciska z nas siódme poty. Często przystajemy, aby znaleźć ukojenie w wodzie mineralnej. Na szlaku dość tłoczno, a ścieżka wąska. Za to jest już na co popatrzeć. :)
Udało się! Jesteśmy na grzbiecie! Przed nami jeszcze tylko ostatnia prosta. Na szczycie o wysokości 1297m n.p.m. znaleźliśmy się po ok. 1h 15 min. Tutaj upolowaliśmy wolną ławeczkę wśród tłumu turystów i rozpoczęliśmy jej okupację. W ruch poszły drożdżówy, a następnie przewodniki. Spoglądaliśmy w nie, a następnie na widok z połoniny, aby sprawdzić, czy góry są poprawnie rozmieszczone, jak to jest w ów książeczkach. Wszystko było na swoim miejscu: Bukowe Berdo, Halicz, Rozsypaniec, Tarnica i multum innych. Na wprost nas Mała Rawka, którą zdobyliśmy przed rokiem, a także jej większa siostra - Wielka Rawka. Dojrzeliśmy również najwyższy szczyt Bieszczadów, czyli Pikuj na Ukrainie. Tutaj naprawdę można się zasiedzieć i zapatrzeć na to zielone (a w oddali niebieskie) morze gór, lasów, połonin i malutkie wioski w dole.
Pliszka, Menczył, przełęcz Beskid, Wieża... A gdzieś z tyłu ledwo widoczne Pikuj i Ostra Hora. Połonina Caryńska jest bardzo widowiskowa. |
Rawki: Mała i Wielka |
Słońce nad nami cały czas grzało, co sprytnie maskował wiatr. W takich warunkach nietrudno o poparzenie słoneczne, stąd bardzo ważne, aby odpowiednio się przed nim uchronić - obowiązkowo nakrycie głowy i krem z filtrem.
Czas odkleić się od ławeczki. Idąc w stronę Ustrzyk mamy po drodze jeszcze jedną kulminację Połoniny Caryńskiej o wysokości 1239m n.p.m. Na szlaku mijamy bardzo wielu turystów, niektórzy są zorganizowani w grupy wsłuchujące się w opowieści swych przewodników.
Chowamy się już w lesie. W nim znajduje się jeszcze jedna wiata. A już przy samych Ustrzykach możemy ochłodzić zmęczone stopy w rzeczce. Uff!
Wołosaty |
Ustrzyki Górne |
Cała wycieczka zajęła nam ok. 5 godzin. Wiele czasu spędziliśmy na szczycie, ponadto upał dawał się we znaki. Jeśli ktoś się wybiera w Bieszczady, a nie przemierzał jeszcze połonin, to któraś z nich powinna się koniecznie znaleźć w planach wycieczek. Połoniny to kwintesencja Bieszczadów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz